wtorek, 7 stycznia 2014

Letarg

"Letarg"

Między jawą a snem jest jak między ustami a brzegiem pucharu. Opary absurdu mieszają się z wyziewami hiperrealizmu. Ostatnio bezskutecznie usypiając Zośkę wyszeptałem śpiącymi już wargi:
- Dur brzuszny.
Chwilę potem się obudziłem, bo mój mózg był szczerze zdziwiony tym, co leży na sercu językowi giętkiemu, teoretycznie połączonemu nicią porozumienia z organem bądź co bądź nadrzędnym.
Moment później znów zasnąłem, gdyż to było łatwiejsze rozwiązanie. Najłatwiejsze, najprzyjemniejsze i najbardziej na miejscu w danej sytuacji. Znaczy w łóżku.
Wczoraj Zośka popadła w taki letarg przy drugim "Kreciku". Jej język wyszeptał:
- Jeszcze jednego "Krecika".
- Ach joj - westchnąłem, wyjątkowo przytomnie - Jak umyjesz zęby, to obejrzysz jeszcze jednego "Krecika".
System motywacyjny i inne wynalazki galopującego kapitalizmu kontra letarg małej dziewczynki. Trwało to dłuższą chwilę.
- Chciałam umyć "Krecika" i obejrzeć zęby - powiedziały usta.
 Potem nogi poszły spać. Zrobiły to z głową.

1 komentarz: