"Letarg"
Między jawą a snem jest jak między
ustami a brzegiem pucharu. Opary absurdu mieszają się z wyziewami
hiperrealizmu. Ostatnio bezskutecznie usypiając Zośkę wyszeptałem
śpiącymi już wargi:
- Dur brzuszny.
Chwilę potem się obudziłem, bo mój
mózg był szczerze zdziwiony tym, co leży na sercu językowi
giętkiemu, teoretycznie połączonemu nicią porozumienia z organem
bądź co bądź nadrzędnym.
Moment później znów
zasnąłem, gdyż to było łatwiejsze rozwiązanie. Najłatwiejsze,
najprzyjemniejsze i najbardziej na miejscu w danej sytuacji. Znaczy w
łóżku.
Wczoraj Zośka popadła w taki letarg
przy drugim "Kreciku". Jej język wyszeptał:
- Jeszcze jednego "Krecika".
- Ach joj - westchnąłem, wyjątkowo
przytomnie - Jak umyjesz zęby, to obejrzysz jeszcze jednego
"Krecika".
System motywacyjny i inne wynalazki
galopującego kapitalizmu kontra letarg małej dziewczynki. Trwało
to dłuższą chwilę.
- Chciałam umyć "Krecika" i
obejrzeć zęby - powiedziały usta.
Potem nogi poszły spać. Zrobiły to
z głową.
Niech krecik sam sobie umyje te zęby... Jak idę spać... ;)
OdpowiedzUsuń