niedziela, 24 listopada 2019

Pani K.

Tata w szczerej rozmowie z córeczkami:
- Muszę dziś jechać do pracy. Mam dziś taką małą konferansjerkę.
Zosia, coraz bardziej świadoma stosunków międzyludzkich i międzypłciowych, wyraża lekko zawoalowany niepokój:
- A to jakaś pani jest ta konferansjerka? Mama wie?
Mama wie.


Nawet kiedyś własną garderobę miałem na dużej imprezie...

czwartek, 21 listopada 2019

Ucho Hanki

W ramach wprowadzania elementów baśniowych do rzeczywistości Tata regularnie wyczarowuje bobeł (regionalna nazwa smoczka, pochodząca jeszcze z czasów Jagienki, stosowana w Studniskach Dolnych przy drodze na Kunów) z ucha Hanki, wzbudzając tym niekłamany entuzjazm i podziw (w Hance) oraz uzasadnione obawy o nieuzasadnione grzebanie ostrymi narzędziami w uszach w poszukiwaniu rzeczy zaginionych. A takich rzeczy nie brakuje – i paradoksalnie, jednocześnie brakuje. W każdym razie Hanka wierzy, że smoczek jest w którymś z małych uszek i tego się póki co trzymamy.
Rozwój dziecka jest harmonijny, zabawy takie jak „berek” i „ence pence”, tudzież „oddawaj mi to, to nie twoje!” są na porządku dziennym. Reszta to kwestia wyobraźni i refleksu, na przykład na zapytanie Mamy:
- Gdzie masz bobła?
Rozbrajający uśmiech, trochę gestykulacji i tekst:
- Ence uchu, w którym uchu?
Nie ma co się czarować, Haneczka jest czarująca.


Marynie też nic nie brakuje...

niedziela, 10 listopada 2019

Bajka o przemocy

Bajki są istotnym elementem naszej egzystencji rodzinnej. Dość wspomnieć, że Tata zarabia na wyżej wspomnianą egzystencję między innymi opowiadając bajki. Dlatego, jako profesjonaliści, rodzinnie dyskutujemy, analizujemy, wyciągamy wnioski. A głównie się nabijamy. 
- Mama, ty to chyba nie lubisz bajek o miłości – Jagienka ma obserwację po serii mało udanych żartów w wykonaniu Taty i Mamy.
Mama oczywiście wyprowadza z błędu:
- Bardzo lubię, a o czym w ogóle mogą być jeszcze bajki?
Tata służy zawodowym doradztwem:
- O przemocy!
Jagienka żąda wyjaśnień:
- A co to jest prze-moc?
I wszystko byłoby jak w bajce, ale tak zaakcentowała ten wyraz, że zabrzmiał jak super-moc, jak coś prześwietnego.
Więc znów, zamiast wytłumaczyć, zaczęliśmy się śmiać. I to długo i szczęśliwie. Co te dzieci o nas pomyślą?

piątek, 8 listopada 2019

Marzenie

Marzy mi się coś łatwiejszego niż długi łykent z czwórką dzieci. Na przykład zimowe wejście na K2? Najlepiej samotne.



Kryzys wieku średniego zaczyna się od nadmiernego analizowania wspomnień zdaje się...


wtorek, 5 listopada 2019

Neverending wtorek

Jagienka ma w zwyczaju zaczynać rozmowę od środka, wkraczając werbalnymi buciorami w procesy myślowe odgrywające się we własnej głowie. Przykładowo w trakcie jazdy do przedszkola, przepraszam (głównie przepraszam Jagienkę) – do zerówki, Jagienka zagaja ni stąd ni zowąd:
- A ten pan też?
- Jaki pan? - Tata, mimo że umysł nieścisły, próbuje mimo wszystko ustalić fakty.
- No ten, co wczoraj.
- Co wczoraj co?
- Ten, co wczoraj był.
- Gdzie?
- No u nas.
- Acha – dobrze jest mieć chociaż jedną daną w oceanie szukanych – I co on też?
- On też ma czerwone buty?
Takie rozmowy można kontynuować w zasadzie w nieskończoność. Nieskończoność ewidentnie fascynuje Jagienkę. Na przykład nieskończony nigdy proces produkcji i odbioru śmieci.
- O, śmieciarka! Nie wiedziałam, że tu do nas przyjeżdża.
Tata uświadamia, za co płaci:
- Przyjeżdża, w zasadzie co tydzień.
Jagienka też lubi sobie uściślić:
- A dzisiaj jest co tydzień?
Jak co wtorek. I co miesiąc. I każdego roku. Nieskończoność jest bezgranicznie fascynująca.


Albo na przykład niekończący się bałagan, który nie ma początku ani przyczyn. Można na nim wykładać teorię Wszechświata. Wedle życzenia - religijną albo naukową. Wszystko można na nim wykładać, i tak nikt nie zauważy. Chyba, że Mama.