środa, 15 października 2014

Oksymoron

"Oksymoron"

Zosia w chwili zachwytu nad światem połączonej z ubieraniem łączy naszą prywatną rodzinną nazwę koszulki bez rękawów z przymiotnikiem o bardzo pozytywnym wydźwięku:
-Jaka śliczna oblechówa!
 Oblech, to według słownika miejskiego slangu osoba obrzydliwa, robiąca paskudne i odrażające rzeczy w naszym towarzystwie. Oblechówa to, przynajmniej według prywatnego rodzinnego klucza, immanentna część garderoby tejże osoby (teoretycznie powinna być z dziurkami!). Śliczna oblechówa to oksymoron wysokiej klasy literackiej.

niedziela, 12 października 2014

Fauna Ameryki

Poranne kotłowanie na łóżku. Wszyscy, we własnym dobrze pojętym interesie, odkrywają w sobie żyłkę odkrywcy. Zosia odkrywa Tatę i przykrywa siebie, Mama odkrywa Tatę i przykrywa Jagienkę, Tata czuje się jak Przedkolumbijska Ameryka i leży pokrytą lodowcami Alaską na zachód. Jagienka rzuca się jak Santa Maria po falach i odkrywa wszystko jak leci, wrzeszcząc:
- Haiti, Haiti!
Mama, po kilku próbach bycia odkrytą, stara się wprowadzić trochę porządku na pokładzie:
- Zosiu, nie odkrywaj mnie, bo będzie mi zimno w plecy i złapię wilka.
Zosia edukuje mamę w kwestii występowania wilczych watah na Górnych Łużycach:
- Ale mamo, w naszym domu nie ma wilków.
Może jednak trzeba zapalić w piecu, żeby się bestie nie zalęgły?


Jagienka zastanawia się, czy nie zostać w przyszłości pasterzem kotów.

sobota, 4 października 2014

Krasnoludki

"Krasnoludki"

Wzruszona Mama próbuje wydobyć na wierzch emocjonalność córki w obliczu ważnych momentów w życiu:
- Zosiu, czułaś coś, jak byłaś pasowana na przedszkolaka?
Córka, widząc rysujące się w głębiach źrenic oczekiwania rodzicielki, szybko wertuje pliki w mózgu, mające zastąpić tradycyjne w przypadku raportów z przedszkola "nic":
- Krasnoludki! - pada zaskakująca, acz mieszcząca się w ramach czasowych odpowiedź.
- Krasnoludki? - Mama jest zdziwiona, ale nie wstrząśnięta. O zmieszaniu nie ma mowy - A gdzie?
- W brzuchu.
Ciekawe, czy Sanepid wie o krasnoludkach w przedszkolu?
A może problem jest dużo większy...? 


Tak się wygląda w trakcie doświadczania krasnoludków. Gdyby ktoś pytał.

piątek, 3 października 2014

Naleśnik

"Naleśnik"

Wujek Sebek Samo Zło jest wujkiem lubianym. Za szczerość i podejście. Podobno działa tutaj zasada staropolskiej przekory - skoro Sebek nie lubi dzieci, to dzieci, na złość, lubią Sebka. Dziś (chciałbym wierzyć, że w ramach komplementu, aczkolwiek nie jest to proste do udowodnienia) Sebek zagaił do Zośki:
- Ale z ciebie Naleśnik!
Zośka nie czuje kulinarnej strony swojej osobowości:
- Ja nie jestem naleśnik, tylko nazywam się Zosia.
Sebek brnie podtrzymywany nadzieją na zwycięstwo w starciu, w myśl zasady, że kłamstwo powtarzane staje się prawdą, a umysł trzylatki nie wytrzyma konfrontacji z kilkudziesięcio-(już)-letnią marynatą z cynizmu z sarkazmami:
- Na pierwsze Zosia, na drugie Naleśnik.
Zosia kontruje, powodując techniczny nokaut w pierwszej rundzie:
- Na drugie danie!
Zatkało kakao. To w ramach popicia drugiego dania.  


Jagienkę tak rozbawił tekst Zosi, że natychmiast pobiegła podzielić się nim z mamą.