sobota, 4 stycznia 2014

Kosz pełen strachów

"Kosz pełen strachów"

Scena łóżkowa. Czytamy "Biblię w obrazkach" (co robić, długie łapy indoktrynacji religijnej, ale niech będzie, do ogólnego wykształcenia jest to konieczne. Po mitologii żydowskiej grecka, celtycka, germańska i inne jeszcze przed nami). Mały Mojżesz płynie w koszyku wśród egipskich trzcin (przerabianych później na rakotwórcze papirusy bez filtra). Wytłumaczyć dziecku, że opcją była natychmiastowa śmierć malca? Legendy prędzej czy później traktują o krwi.
- Mama wrzuciła go do wody, żeby go uratować.
Brzmi bardzo logicznie. Przynajmniej dla dwuipółlatki, która ma nawet swoje uwagi w kwestii analizy i interpretacji:
- A koszyk jest, żeby się nie pochlapał?
No tak, mama i tata nie lubią, jak się dzieci za bardzo chlapią po obrusie, łazience czy innych facylitacjach społecznych. Mogą nawet krzyczeć.
W Czarnej Afryce miejscowi mają przysłowie: "nie taki diabeł biały, jak go malują". Każdy ma swoje strachy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz