czwartek, 22 grudnia 2016

Jagnorożec

Jagienka obnaża problem Kościoła Katolickiego z jednym (a konkretnie z drugim) z grzechów głównych śpiewając pełnym głosem: "Dzisiaj w Bentley'em", tymczasem na jednych z zajęć muzycznych, które prowadzę tu i tam, jedno z dzieci nie chce śpiewać kolęd, bo mu rodzice nie pozwalają.
Religią można usprawiedliwić wszystko. 
 Tymczasem dzieci stanęły na wysokości zadania, prosząc o inny zestaw piosenek ze względu na dziecko nie kolędujące. To się nazywa "demokracja słabszych".


U nas kolęduje się cały rok. Prace plastyczne też tworzy się cały rok. Jagienka pokolorowała ostatnio Jagnorożca. Róg i łzy tego stworzenia obdarzone są magiczną mocą oczyszczania wszystkiego, czego dotkną, są też lekarstwem na wszelkie choroby i odtrutką na wszelkie trucizny. A sam Jagnorożec jest symbolem czystości i niewinności. Czego i nam życzę.

sobota, 17 grudnia 2016

Sting

Radio kristmasi aż miło, pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda, cuda! Śnieg chcąc nie chcąc sypie się z metaforycznego nieba tuż pod sufitem. Czasami przez eter przelatuje nawet coś w wykonaniu niejakiego Stinga. Lubimy to.
- To Sting Zosiu - zagajam niezobowiązująco.
- Sting? - Zosia odrywa się na chwilę od swoich nieustających robótek artystycznych - Ten co był u was na koncercie?
Ja nie widziałem, może przez te tłumy, ale spytam Mamy, ona by na pewno Stinga nie przegapiła.  


Jakby jednak nie był, to zapraszamy. (zdj.nieoceniony Damian Lickindorf)

wtorek, 6 grudnia 2016

Zmy-słuchowisko.

Są takie dni, gdy zmysły dostają pomieszania samych siebie. Na przykład gdy Jagna prezentuje wyniki leczenia niedosłuchu:
- Widzisz, jak słyszę?
Syn Estetka, mimo, że córka.

Synestezja do sprawdzenia tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Synestezja



Natomiast wybrane projekty Biura Architektonicznego Zosia&Kot tutaj. 



sobota, 3 grudnia 2016

Czas zaprzeprzyszły.

Jako lingwista amator (z łac.amare - kochać) wiem, że w gramatykach niektórych języków są formy tak skomplikowane jak wspomnienia trzylatków.
- Tata, a pamiętasz jak byliśmy tam pojutrze?
Obawiam się Jagienko, że dopiero wczoraj sobie przypomnę, o co Ci chodzi.


Pamiętam, jak będziemy tutaj w zeszłym miesiącu. To w Zgorzelcu, jakby ktoś pytał.



Mało rysi

Nauka geografii potrafi być zabawna.
- A tutaj mieszkają Maorysi - Mama z Zosią oglądają mądrą książkę ze zdjęciami.
- Gdzie jest mało rysi? - Jagna wkracza w świat nauki z impetem i przewraca wszystko do góry nogami, zmieniając w jednej chwili dziedzinę na zoologię, jak w dawnym teleturnieju - Tu jest mało ryś?
Ze zdjęcia uśmiecha się do nas sympatyczny Maorys, etniczny do czubka języka. Ewidentnie fajny chłopak. Może to Rysiek, bo przecież wszystkie Ryśki to fajne chłopaki. Drugie pytanie bez odpowiedzi brzmi: gdzie jest mało rysi? Na pewno nie u sierotki, bo przecież Sierotka Marysia.


Na przykład w ZOO w Goerlitz są dwa rysie.



piątek, 2 grudnia 2016

Zupa pomysł.

Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
- Fajnie macie w przedszkolu, chciałabym tam pracować - rozpływa się w zachwytach (połączonych z wyidealizowaną nieświadomością) Mama.
- No to możesz być kucharką - Zosia jest konkretna jak schabowy na drugie.
- Na kucharkę to się chyba nie nadaję - wiara we własne siły to coś, co w bilansie rodzicielskim wychodzi u nas na zero - Tata ma w nadmiarze, Mama w rubryce "winien".
- Ale przecież ugotowałaś ostatnio zupę fasolową - na szczęście córka widzi pozytywy sytuacji, zresztą zupa wyszła faktycznie świetna.
- No, i jej nie jadłaś - Mama pozostaje po mniej optymistycznej stronie Mocy.
- Nie szkodzi, w przedszkolu dzieci takich zup nie jedzą.
Hm, a może by tak zostać zgorzeleckim specjalistą od naprawiania rakiet międzyplanetarnych?

niedziela, 27 listopada 2016

Teoria dowodu

Czasami pojedynek z myślami maluje się na twarzy jak Matejko "Bitwę pod Grunwaldem". Jagienka ma to wszystko wyraźne jak ekspozycja w Muzeum Narodowym w Warszawie. W niebieskich oczach widać jak Litwini księcia Witolda powracają na pole bitwy aby dotrzymać pola rycerzom z pawiami na hełmach, Zbigniew z Oleśnicy złomkiem kopii zwala z konia Dypolda Kikieritza von Diebera i ratuje króla przed niechybną śmiercią, Maćko z Bogdańca dzięki lepszej pracy nóg pokonuje Kunona Lichtensteina. Dwa nagie miecze świecą w źrenicach jak Zawisza Czarny i jego brat Farurej wśród polskiego rycerstwa.
Ewidentnie coś zbroiła.
Ton głosu i treść wypowiedzi utwierdzają w podejrzeniu:
- Tato, a możesz mi udowodnić, że nie będziesz na mnie krzyczał?
Nie mogę. Pocieszające jest jednakowoż to, że nie mogę też udowodnić, że krzyczał będę. Quod erat demonstrandum.


Tymczasem Zośka udowadnia dysfunkcyjność rodziny doborem ilustracji do prawie czystej kartki papieru. Ale jak będą drążyć, to nie wiem, czy pierwotny analfabetyzm córki może zostać uznany jako dowód niewinności.

piątek, 25 listopada 2016

Misio-Pysio

Szał twórczy ma różne przejawy. Zośka na przykład tworzy coraz bardziej rymowane rymowanki z tajemniczymi elementami autobiografii i z ujawnianiem preferencji co do wyglądu potencjalnego partnera:

Był raz mały Misio-Pysio
Jadł rosołek
Siadał na pachołek-stołek
Miał wesołą buźkę
Oczka miał błyszczące
Jak gwiazdki na niebie
Kochał dzieci w przedszkolu
A najbardziej Ciebie
Zosiu

Mama z Tatą (jako rodzice) apelują do Misia-Pysia o ujawnienie się i zapraszają na obiad. Będzie rosołek. Pachołek-stołek już czeka.


Robienie dobrej miny do złej gry to część życiowego pokera.



niedziela, 20 listopada 2016

Sytuacje i nauki

Są takie piosenki, których nie należy śpiewać w danych sytuacjach. Na przykład "Chcemy być sobą", w sytuacji w której nie można być sobą. Są takie sytuacje.
Są też takie sytuacje, kiedy Tata ostrzy noże i doznaje ataku galopującej ambiwalecji słysząc z ust trzyletniej zaledwie Jagienki mowę niejakiego Szekspira w nie jego bynajmniej wierszu, choć też do rymu dokładnego: "Daddy Finger, Daddy Finger where are you?". Duma miesza się z uprzedzeniem. Na szczęście piosenka zmierza do pozytywnego zakończenia: "Here I am, here I am, how do you do?".
Tymczasem małej uliczce w pobliżu kościoła pw. św. św. Barbary i Józefa Robotnika w Zgorzelcu nadano imię Karola Darwina. Nauka nie idzie w las. Albo wręcz przeciwnie


Są sytuacje, kiedy optymistycznie patrzymy w przyszłość. Zdjęcie dzięki uprzejmości wujka Kozła i jego aparatu, który robi fajne zdjęcia. A piosenka edukacyjno-poglądowa o tu: https://www.youtube.com/watch?v=YJyNoFkud6g

poniedziałek, 7 listopada 2016

Świadomość

Czasami dzieci wyczuwają, że podwójne zaprzeczenie do niczego nie prowadzi a gramatyczne irracjonalności języka polskiego sprawiają, że należy on do siedmiu wspaniałych najtrudniejszych języków świata:
- Tu nie ma kogoś - stwierdza Jagienka patrząc na zdjęcie, na którym nikogo nie ma. I ma rację. Podwójnie. Gdyby tak możni tego języka posłuchali dzieci, to nasza lingwa nie franka zyskałaby na sensie acz straciła na uroku.
Apel do starych załogantów, idealistów, hippisów i innych bezdzietnych z natury albo z wyboru: świadomość poszerza się wraz z poszerzaniem rodziny, narkotyki są naprawdę zbyteczne!


Zosia nie zwraca uwagi na literackie Noble i nagrywa swoją płytę w zaciszu domowego studia. Naprawdę, rzućcie dragi, rozmnóżcie ciała i zobaczycie, co to jest prawdziwy haj.

niedziela, 23 października 2016

Kot w stanie napięcia.

Jagna bada zachowania zwierząt na przykładzie kotów domowych.
- Tata, a kot jak macha ogonem, to jest zły?
Od razu staje mi przed oczyma Tomek Wilmowski w drodze do krainy kangurów i jego bliskie spotkanie z tygrysem na statku "Aligator". Mistrz Szklarski silnie zaakcentował tygrysie bicie ogonem na boki w chwilach dużego napięcia nerwowego (napięcie to bywa najsilniej odczuwane przez człowieka stojącego naprzeciwko). Nasz Kotpi ma w sobie wiele z tygrysa a odpowiedź jest krótka i zwięzła jak bywa żywot człowieka poczciwego:
- Tak.
- No to Kotpi nie jest zły, bo go trzymam za ogon.
Stanom napięcia nerwowego można zapobiegać w prosty sposób.


Kototerapia bilateralna w praktyce.



piątek, 21 października 2016

Praca to życie

W pewnym wieku nadchodzi czas trudnych pytań.
- Zosiu, a gdzie pracuje twój tata? - zapytano w przedszkolu.
Zosia wahała się podobno tylko przez chwilę:
- W cyrku.
 W pewnym wieku trzeba przyznać bez wahania, że to życie to cyrk. Niektórzy mogą śmiało dodać: curva.


Życie to wielkie laboratorium. A tata naprawdę pracuje w cyrku...

wtorek, 11 października 2016

Zdrowe jedzenie.

Jagna żrąca o poranku jak woda królewska. Mimo kataru kabanosy znikają w czelustkach małej dziewczynki z prędkością czegoś bardzo szybkiego.
- Jak masz taki apetyt, to znaczy, że nie jesteś chora i możesz iść do przedszkola? - zauważa tata w interesie swoim własnym i ogólnoświatowym być może też.
Jagna nie łączy swojego interesu z interesem taty i ogólnoświatowym być może też:
- To ja zjem jeszcze dwa kabanosy i znów będę chora i nie pójdę do przedszkola, dobrze?
Jedzenie ewidentnie wychodzi dziecku na zdrowie.  

środa, 5 października 2016

Dbaj o Ziemię!

Czytamy przedsennie książkę o zwierzętach. Temat luźno schodzi na orangutany (przy okazji pozdrawiam Bibliotekarza z Niewidzialnego Uniwersytetu!). Opowiadam, co wiem, niczego nie ukrywając:
- Orangutany są zagrożone wyginięciem córeczko.
Zosia nie może uwierzyć i w swoją wypowiedź wkłada całą moc wiary w świat i ludzi dorosłych, przekonanie o prawdomówności rodziców oraz pań z przedszkola oraz tę przecudowną arcydziecięcą supernaiwność, która powoli będzie wyparowywać z jej organizmu, w miarę nasiąkania skorupki nieuniknionymi rozczarowaniami:
- Ale przecież my dbamy o Ziemię!
 Co jej odpowiedzieć? Znów pokazać okoliczne pobocza dróg i lasy zasypane śmieciami? Kiedy dziecku od maleńkości wtłacza się do głowy prostą ideę nie wyrzucania śmieci do lasu, to ona się zakorzenia. Siejmy to ziarno i bądźmy jak dzieci.

piątek, 30 września 2016

Nabokow

Spacer rodzinny z kotem Ryszardem, zwanym też Pachniącym (imię Pafnucy jest trudne do zapamiętania i wymówienia). Idziemy do Kunowa środkiem drogi powiatowej 2386D - z powodów obiektywnych, praktycznych i dlatego, że możemy, bo mały ruch. Aczkolwiek Jagnie coś nie zgrywa ze światopoglądem i wbijanymi do głowy przez co najmniej pół życia (czyli półtora roku z groszami jak z bicza trzasnął) zasadami bezpieczeństwa ogólnego:
- Hej, Zosia, zejdź na bok i idź nabokiem!
Chodzenie nabokiem uprawnia do stypendium w Ministerstwie Głupich Kroków. Idź nabokiem, Zosiu, byle nie do polityki.

niedziela, 25 września 2016

Bezwzględna inteligencja

Umysł dziecka wędruje po ścieżkach nieznanym dorosłym. W zasadzie głównie po bezdrożach i poboczach. Czasami, pod naciskiem silnej motywacji wraca na szlak:
- Zosiu, pójdziemy do kina, jeśli zdążymy. A zdążymy, jak szybko zjemy zupę.
- Hm, no to zjedzmy w małych miskach. I dużymi łyżkami.
Kiedy już tenże niewielki wagą, ale silnie pofałdowany umysł wróci na szlak, to pędzi jak błyskawica najkrótszą drogą. Jak mawiał mój dziadek: "Moskwa - Woroneż, już nie dogonisz".


To tli się w oczach. Czasami wręcz płonie. 

sobota, 24 września 2016

O-biada nam!

Tata patriarchalnie dzieli i rządzi przy stole, serwując dary ogrodu i spożywczaka na ryneczku. Ziemniaki przysmażone z kurkumą i tymiankiem, leczo z dyni i pomidorową z makaronem. Pełen dumy i w nagłym przypływie savoir vivre'u deklamuje głosem nieomal anielskim:
-Smacznego.
Jagna już czeka z ciętą ripostą:
- Dziękujemy, kup se trąbkę do pierdzenia.
Podniosły nastrój przy stole siada, my też. Nauka nie idzie w las.  


Wspomnienie wakacyjne. Uszami wyobraźni słychać chrzęst kiełbas z Miśni. 

czwartek, 8 września 2016

Obserwacja jawna.

Obserwacja jawna jest, z punktu (nomen omen!) widzenia socjologii, stanem częstokroć zmieniającym rzeczywistość, gdyż osoba obserwowana zmienia się niejednokrotnie pod wpływem osoby obserwującej. Jagienka nie zna się na teorii, ale potrafi się zdziwić jak mało który socjolog:
- Popatrz, co ja widzę!
W tym momencie dopadł mnie dylemat w temacie córki - czy patrzeć, co widzi, czy widzieć jak patrzy. A patrzyła z tchem zapartym jak Piotr po aresztowaniu Jezusa. Można doznać objawienia.


Zdziwienie to pożądany stan naturalny umysłu.

środa, 7 września 2016

Więzy rodzinne.

Analizujemy rodzinnie Reaktywowane Mistrzostwa Polski w Klęciu Jak Szewc:
- Maja, ta co wygrała, fajnie nawiązała na scenie do poprzedników - Mama relacjonuje Tacie, który był w amoku konferansjersko-orgia-nizacyjnym.
- Ale co nawiązała? - Zosia włącza się z naturalną dla dziecka ciekawością i żądaniem konkretu.
- Nawiązała w sensie opowiadała o innych - tłumaczy dzielnie Mama.
- Ale co nawiązała, sznurek?! - Zosia żąda rzetelności przekazu.
- No, cytowała - Mama pożąda słownika synonimów.
- Ale co nawiązała. I gdzie?
Rozmowy rodzinne bywają trudne jak kampanie Aleksandra Macedońskiego. Ale zawsze jest supeł.


Przekaz musi być jasny!

wtorek, 6 września 2016

Gender-Srender

Spostrzeżenie nie musi być błyskotliwe. Nie musi być też pachnące inaczej. Ale może.
- Ty puszczasz bączki Jagienko!
- No puszczam, bo jestem dziewczynką.
Trzylatki niewątpliwie znają różnice między płciami.


Pytanie brzmi: to co puszczają chłopcy?



wtorek, 30 sierpnia 2016

Argu-Męt

- Jagienko, zejdź!
- Nie!
- Jagienko, zejdź!
- Nie, bo muszę tutaj być. A wiesz dlaczego muszę tutaj być? Dlatego, że chcę.
Quod erat i w ogóle. Tak się rodzi moc pewności siebie i decyzyjność 12 w skali do 7. Myślicie, że dożyję mickiewiczowskiego wieku 40 i 4?

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Wielkość

Marzenia o starości zaczynają się od młodości, marzenia o wielkości od małego:
- Ja już jestem duża, bo jem dużo słodyczy - jeżeli słodycze są wykładnikiem, to Jagienka faktycznie ma zadatki na olbrzyma.  

czwartek, 25 sierpnia 2016

Eko-Nomia

Rodzina się stacza. Idziemy w dół jak burza. Notujemy zejście. Spadamy pod poziom. Wygrywamy w konkursie na Wielość Synonimów Izerskich (w skrócie WSI). Na Stóg Izerski wjechaliśmy kolejką gondolową i Jagience się spodobało, choć się trochę boiła.
- A na dół też zjedziemy w mydelniczce?
- Nie córeczko. Nie mamy biletu.
- No to kupimy sobie bilety.
Jagienka przyswaja prawa handlu w niedziele i dni powszednie. Bardzo dobrze, dzieci powinny znać się na pieniądzach i ich obrotach wśród ciał takich niebieskich ptaków jak rodzice.
- Ale nie mamy już pieniędzy.
- No to kupimy sobie pieniądze.
To ma sens. Ma ktoś sprzedać 100 złotych? Dam dychę!
Jak ten numer się uda, to znów wskoczymy na szczyt.

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Globalia

Nastrój lekko narodowy, biała rzepa, czerwone pomidory, sierpień sprzyjający wrzosom, ogród żyzny:
- Tato, a ty się boisz globali? - Jagienka trzyma w ręku pędraka (zapewne z rodziny żukowatych) i chce się czegoś dowiedzieć o moim stosunku do świata.
- Globali się trochę boję - odpowiadam zgodnie z prawdą - Niektórych lokalsów zresztą też.
Jak się nauczy mówić "r", to już nie będzie taka urocza.

niedziela, 24 lipca 2016

Ktopyta Niebłądź

Czasami pytania wyskakują jak filip z innej beczki:
- Tata, a dlaczego same dziewczynki? - nie wiadomo, jaki ciąg myślowy fruwał przez głowę Jagienki, ale odpowiedź nie jest łatwa:
- Bo... tak? - nie ma w tym zbyt wiele pewności, ale jest wola chęci ochoty zamknięcia tematu.
- Aha - Jagienka zdaje się być w miarę zadowolona z odpowiedzi.
I to jest triumf woli.  

sobota, 23 lipca 2016

piątek, 22 lipca 2016

Głupawka

Stwierdzenie faktu z dozą wyrzutu i szczyptą uszczyptliwości ma oczyścić atmosferę, wyjaśnić niewyjaśnione i usprawiedliwić niełatwe do usprawiedliwienia:
- Jagna, dostałaś głupawki?
- Tak, ale to moja głupawka!
Skoro dostała, to jest jej, fakt.


Każdy ma swoją głupawkę.



poniedziałek, 18 lipca 2016

Dydaktyka

Dziewczyny w cyrkowym amoku wśród zabawek do żonglowania, kręcenia i machania udowadniają, że grawitacja wciąż działa. Jednakowoż w tle brzmi "Don't give up" Piotra Gabriela i Kasi Krzak, więc szybko się nie skończy, choć Jagna realnie ocenia swoje postępy:
- Ja już umiem się tego uczyć!
Podstawowym zainteresowaniem badawczym dydaktyki jest śledzenie na bieżąco sposobów postępowania osób biorących udział zarówno w procesie nauczania, jak i uczenia się.  


niedziela, 17 lipca 2016

Wirujący keks

Dziewczyny gremialnie bawią się w NFZ. Zosia jest lekarzem, Jagna jest Jagną a Mama jest mamą. Po wstępnym badaniu pani doktor relacjonuje:
- Jest źle. Pani córce wirusy wirują.
Ważne dla zdrowia naukowe pytanie brzmi: co robią bakterie?

piątek, 15 lipca 2016

Niegęsi

Jako żeśmy to jacy tacy nie w ciemię i nie w kaszę dmuchani, uczymy dzieci przez zabawę:
- Ein, zwei, drei, Haende hoch! - swoją drogą uwielbiam ten tekst, gdy mam występki sceniczne u sąsiadów z zachodu. Taka mała zemsta za dziadka w obozie i okupację. Przy dzieciach łagodzimy wstrząs:
- Śmieszny język, prawda?
Jagienka jest jak Niewierny Tomasz:
- No chyba tak. Pokaż mi.
 Nie ma wyjścia. Chyba, że przez usta. Chodzi przecież o to, żeby język giętki, nieprawdaż?

czwartek, 14 lipca 2016

Deszczowa piosenka.

Konwersacje okołopogodowe mają w sobie sinequanonny element banału:
- Leje jak z cebra - zauważa Mama.
- Jak z Cerbera - Tata kreuje się na speca od mitologii, więc się popisuje.
- No, jak Estera - Zosia wie swoje.
Element banału rozmywa się w strugach absurdu.


Dziewczyny i ich wiejski Bańkomat.
  

środa, 13 lipca 2016

Ignorantia nocet

Faceci nie znają się na modzie ani na dobrych manierach.
- Jagienko, co ty robisz?
- Podciągam majtki do jedzenia.
No dobra, faceci w ogóle się nie znają.

wtorek, 12 lipca 2016

Temperaturacje

Jagna w nastroju naukowym:
- Jak się robi ciepło, to się robi zimno. A jak się robi zimno, to się robi ciepło.
Obieg termiczny, pory roku, wielki krąg natury i tajemnica życia na Ziemi wyjaśnione w sposób przystępny. Nobel, Oscar, Złoty Niedźwiedź i Złota Palma w jednym plus doktorat honoris causa z zakresu filozofii stoickiej na siedząco. 


Jagienka pędzi rozprawić się z naukowymi dogmatami.

piątek, 17 czerwca 2016

Zdanie prawdziwe

Zdanie w sensie logicznym to takie zdanie, o którym możemy powiedzieć, że jest prawdziwe albo fałszywe. Ale jeżeli na przykład jestem kiepski w byciu złym, to jestem dobry? Czasami zdarza się, że im gorzej tym lepiej. Czy to jest zdanie prawdziwe? Jagienka też miewa wątpliwości:
- Tato, ja to chyba źle zepsułam - powiedziała swoim anielskim głosikiem wskazując połamaną zabawkę.
- Bardzo dobrze to zepsułaś córeczko, brawo - stwierdziłem, myśląc, że diabeł też musi być w czymś dobry. Czy to jest logiczne?

niedziela, 5 czerwca 2016

Uroboros


Wieczne powtarzanie i ciągłe zaczynanie od nowa. Ile razy można powtarzać? Gdzie kończy się cierpliwość i czy daleko stamtąd do nieskończoności? Coranna destrukcja i cowieczorna odbudowa - a czasami nawet odwrotnie. A zegar kwitnie w ogrodzie: cykl, cykl, cykl... Zośka z koleżanką Idą bawią się w serdeczne acz zdecydowane wyrywanie sobie zabawek. Czasami czuję się, jakbym pożerał własny ogon.
- Dlaczego uciekasz ZA mną? - głębia pytania Zośki sprawia, że dławię się ogonem, ogarnia mnie galopująca gnoza a jedność wszechrzeczy wyparskuję przez nos, rozpryskując ją na biliony małych kawałeczków.  

czwartek, 26 maja 2016

Nowoczesna odzież.

Jagienka oceniając temperaturę o poranku:
- Zimno mi w rajstopki.
Prace nad odzieżą reagującą na temperaturę są jak widać bardzo zaawansowane.


Córka reklamuje rajstopki w technologi stealth. Do nabycia w firmie "Kaiser's Neue Klamotten". 

piątek, 20 maja 2016

Psychofizjologia widzenia

Jako przyszły referent księgowości (Tata ma marzenia o porządnej pracy dla córki!) Jagienka skrupulatnie i organoleptycznie sprawdza stan obecności:
- Widzę swoje ręce, widzę swoje nogi. Nie widzę swoich oczu!
Okulista bez butów chodzi a pod latarnią najciemniej.  

środa, 18 maja 2016

Bajka o zwierzętach

Zosia napisała, a właściwie wypieczątkowała bajkę. Jest w niej wszystko: dramat, śmiech, dzikie zwierzęta, elementy historyczne, napięcie i obrazki. Poza tym bajka jest krótsza od recenzji. Miłego czytania.


poniedziałek, 16 maja 2016

Kot w butach

Czasami te naprawdę ważne pytania kłębią się w zwiędłych z niewyspania głowach, szukając ujścia. Czasami potrzeba małego kamyczka, żeby wywołać lawinę grzechoczących myśli i zasypać stok własnej przelogicznej świadomości tu i teraz błogosławionym tejże brakiem tam i onegdaj. Jagienka bywa jak kamyczek, niejednokrotnie w bucie:
- Tato, a dlaczego ryś w zoo nie nosi sandałków?
No właśnie, dlaczego?!!!!


Bystry, sceptyczny umysł. Po kim? Po kiego?

czwartek, 12 maja 2016

Rozczaro-dziejka

Podobno przeciwieństwem czarodziejki jest rozczaro-dziejka. Rozczaro-dziejki stosują maggię, czyli lubczyk. To ziele zwiększa m.in. wydolność umysłową, wprawiając zażywających w stan permanentnego rozczarowania. Zosia zdała egzamin zawodowy na rozczaro-dziejkę w urodziny Jagienki:
- Jagienka ma urodziny, a nic się nie zmieniła!



sobota, 7 maja 2016

Węzeł gordyjski

Przepis na współczesny węzeł gordyjski do treningu dla przyszłych Aleksandrów Macedońskich jest stosunkowo prosty. Potrzebne są: koło rowerowe tylnie 28 cali wyposażone w 32 szprychy oraz łańcuch rowerowy ze 106 ogniwami. Istotnym elementem jest gumka na koszyk na bagażniku - twór wysoce wyrafinowany: trzy żyły i dwa podwójne haczyki na końcach. To wszystko mnożymy przez 1000 przejechanych metrów, permutujemy przez odpowiednią liczbę oryginalnych greckich dwapierów i wprowadzamy kolejną daną: 32 zęby przekładni. Bardzo trudno jest przeliczyć udział smaru w równaniu, ale jest to liczba niewymierna za to mocno wysmarna.
- Właśnie dlatego wróciłem piechotą córeczko. Dlatego się tak spieszę córeczko. Dlatego cię dziś nie przewiozę na ramie córeczko.

piątek, 6 maja 2016

Szopen

Nasza wyrobiona artystycznie córka świeżo po koncercie laureata Konkursu Chopinowskiego:
- Podobał ci się koncert Zosiu?
- Trochę nie, bo dźwięki do siebie nie pasowały.
Do pana Olejniczaka pretensji nie mamy, bo jechał po nutach, ale ten cały Szopen to mógłby trochę popracować nad harmonią.

wtorek, 3 maja 2016

Zawód

Zosia ma swój idealny zawód: będzie sprzątaczką. Ewentualnie sprzątaczką i pisarką. Czy to dla mnie zawód? Nie, to znaczy tak. Sam tak spędziłem piękny i efektywny kawałek życia. 


Urobkiem ze sprzątania toalet w Auchenlarie w Szkocji jest Celtopatia, której integralną częścią jest Pamiętnik Spisany na Papierze Toaletowym. 

niedziela, 1 maja 2016

Nieczytelny przekaz

Przekaz powinien trafiać w sedno tarczy - jak mówi zasada jasnej i czytelnej komunikacji. A nie tak:
- Tak nie! - co jest oczywiście skróconą wersją od "tak nie rób, bo sobie coś zrobisz!", ale jako, że robienie jest akurat w trakcie bycia robionym, więc nie ma czasu na wyartykułowanie pełnej groźby. Tak też nie:
- Nie tak! - co jest oczywiście skróconą wersją od "nie tak, bo jak tak, to nie i tego!", ale jako, że tego i tak się nie uniknie, to nie ma co.
Wychowanie dzieci zdrowych i pełnych BHP to trudne zadanie. Czy to jest jasne?


Tak nie! (Jagienko, bo tata pracuje, jak się nie będziesz uczyć, to też tak będziesz musiała!)
zdjęcie  Paweł Paluszkiewicz www.wregionie.pl 

Zimna Wiosna

- Tata, mogę jeździć na wyżłach?
Zimno jak w psiarni, to fakt.
- Może jutro, Jagienko, jak kałuże zamarzną.

czwartek, 28 kwietnia 2016

Ziemie Odzyskane

Tata i córka prowadzą rozmowy. Rozmowy prowadzą do wniosków.
- Zosiu, gdzie chcesz pojechać na wakacje?
- Do Polski! - Zosia jest ewidentną patriotką. Tata też jest patriotą, ale ciut bardziej świadomym:
- Ale my jesteśmy w Polsce.
- Ale ja chcę pojechać do prawdziwej Polski.
No tak, te Ziemie Odzyskane to patrząc na mapę takie jakieś lewe...


Studniska Dolne, nieprawdziwa Polska, w tle Izerbejdżan. Po prawej brzoza. Ale to nie ta brzoza.




Pogoda na wybory.

Dzieci mają instynkt i umiejętność formułowania tez lepszą niż sam Tezeusz, nie wspominając nawet o Lutrze:
- A może jak nie będzie już zimno, to będzie cieplutko?
Jagienka zdobyłaby 88% procent głosów w wyborach pogody na wiosnę. Pozostałe 12% wstrzymuje się z zasady ze wszystkim. Obawiam się, że to właśnie Oni (a to są ci legendarni Oni) wstrzymują decyzję o ciepłej wiośnie.


Jagna, Wiosna i Zosia 2016. A wiecie, że w Niemczech dzieci rysują Pana Wiosnę tudzież wręcz Herr Fruehling'a? 

piątek, 22 kwietnia 2016

Ciężary

Podnoszenie dzieci grozi zdrowiu rodziców.
- Rany, Zośka, jesteś ciężka jak słoń! - Tata określił wagę na oko. Mało mu nie pękło z wysiłku.
Jagienka szybko oszacowała proporcje:
- A ja jestem ciężka jak żyrafa!
 Życie to sawanna. Przydałby się masaj pleców.


Mrówka potrafi podnieść do 20 razy więcej niż sama waży. To nic w porównaniu do przeciętnej matki.

sobota, 16 kwietnia 2016

Religijny Tata

Wieczór porą zwierzeń:
- Nie, bo ja to lubię tak jak tata: pracować, leżeć, czytać książki, oglądać Star Wars...
Zosia (lat nieomal pięć) zapytana przez mamę, czy chce pójść jutro do kościoła. Dodajmy, że Tata w wielofunkcyjności swojej wykonuje powyższe czynności niejednokrotnie jednocześnie z religijnym zapałem w oczach.

czwartek, 17 marca 2016

e=mc2

Knujemy z Zosią w temacie przyszłości.
- Na pewno chcesz iść na Bieg dla Jaj? To strasznie daleko.
- To pobiegnijmy, będzie bliżej.
Dystans 12 km. Biegiem 7. Czas, przestrzeń, ruch i inne Einsteiny. Czas wznowić treningi biegowe, to optycznie zmniejsza planetę.

środa, 9 marca 2016

Bardzo głuchy telefon.

Poranna zabawa w głuchy telefon czyści kanały słuchowe i sprzyja rodzinnej integracji, w dodatku bywa elementem edukacyjnym w zakresie języków obcych.
- Lion - zaczyna papuga w ręku Taty.
- Lion - powtarza Tata.
- Lion - szepcze Zosia prosto w ucho Jagienki.
Napięcie rośnie w wybrzmiewającej ciszy.
Czas przelewa się powoli po skorupkach od zjedzonych jajek na miękko i twardo, zależnie od gustów i morale.
Znawcy tematu telekomunikacji wiedzą, że każdy głuchy telefon ma wąskie gardło. Jagienka uśmiecha się i mówi szeptem do Mamy:
- Krecik.
Specjaliści od telefoni wiedzą, że głuchy telefon ma oprócz wąskiego gardła także dwa końce, wiele działań ma podłoże propagandowe, spisek międzynarodowych wiadomych sił ma długie macki a traf jest tylko pozornie ślepy.
- Mogę oglądać Krecika? - pytanie Jagienki utwierdza nas w tym, o czym wiedzą specjaliści.

niedziela, 28 lutego 2016

Bajka na niedzielę.

Zosia zagadkowo-abstrakcyjna przy niedzieli:
-Tato, jaka jest smakowita bajka?
Mieliśmy zabawę przy zgadywaniu. Miejcie i Wy.

piątek, 26 lutego 2016

Intuicyjna dysertacja.

Zosia stawia nas przed naukowym dylematem:
- Tata, wiesz jak się nazywa płukanie nosu?
Chciałbym utrzymać autorytet erudyty w domu, ale nie potrafię. Dlatego też nie czepiam się nosa. Odpowiedź jest natychmiastowa:
- Alhologia.
Szok informacyjny jest tak duży, że rzucam się w wir poszukiwań potwierdzenia. W międzyczasie rozważam kwestię pomylenia alhologii z archeologią, w kontekście wykopalisk w narządzie węchu. Alhologii nie znajduję, ale wiedząc, że bezdźwięczne h piszemy wtedy, gdy w wyrazach pokrewnych wymienia się m.in. na g, przerzucam ciężar eksploracji na algologię. I tutaj następuje znany naukowcom "Efekt Eureki" zwany też "Syndromem Bingo". Algologia to inaczej fykologia - czyli nauka o algach. Kontekst rozmywa się w morzu wątpliwości, ale okazuje się, że algologia to też synonim algezjologii, czyli nauki zajmującej się badaniem i leczeniem bólu. Zośkę boli nos.
 Jesteśmy w domu. Właśnie z tego powodu.
Kurde, jak ona na to wpadła????

wtorek, 23 lutego 2016

Turpizm.

Zosia w stanie najwyższego obrzydzenia używa metafory (co samo w sobie bywa nieprzyjemne):
- Fuj, to jest takie obrzydliwe, że nawet gołąb by tego nie zjadł.
Podobno kiedyś na krakowskim balkonie ktoś w przypływie rozpaczy nakarmił gołębie chemią toaletową. Żrące ptactwo zeżarło żrące pastylki. Na drugi dzień problem nie zniknął, tylko był niebieski i inaczej pachniał. Innymi słowy, córeczko, gołębie są w stanie zjeść różne rzeczy i przeżyć. Czasami mocno przeżyć, ale zawsze przeżyć.

Turpizm to umiłowanie brzydoty. Próbuję wymyślić jakiś związek z powyższym obrazem. Trochę to potrwa.



poniedziałek, 22 lutego 2016

Tautologika.

Najważniejszy jest realistyczny plan:
- Puścisz mi Chuchatka, ale najpierw posprzątamy porządek, tak? - Jagienka w swej instynktownej dziecięcej mądrości wie, że sprzątanie porządku jest szybsze niż zamiatanie chaosu - wszak lwia część roboty została już wykonana. Tyle teoria. Praktyka leży. Na podłodze.  

czwartek, 18 lutego 2016

Gusta.

W drodze z Goerlitzkiego Zoo Jagienkę dopada chęć wymiany myśli i wrażeń tudzież utrwalenia wiadomości z dziedziny szeroko pojętej fauny tudzież (jak by nie patrzeć) flory:
- Tata, a konie lubią siano?
- Bardzo - odpowiadam zgodnie z najlepszą wiedzą, bez konsultacji z jakimkolwiek koniem.
- A ja nie lubię.
 De gustibus non est disputandum.

Po lewej krecik w formie zosinej używającej narzędzi, po prawej krecik jednokomórkowo-jagienkowy.



niedziela, 14 lutego 2016

Płyno-konkretyzacja

Sytuacja jest medyczna, dieta jest płynna a kubki są dwa:
- Zosiu, pij wodę, bo jak nie będziesz piła wody, to się odwodnisz.
Ważna jest płyno-konkretyzacja:
- A jak nie będę piła herbaty, to się odherbacę?
Dobrze, że nie jesz pieprzu, córeczko.

wtorek, 2 lutego 2016

Właściwy kierunek kolędowania.

Matka jak drogowskaz, jak GPS, pełna wskazówek, właściwych dróg, odpowiednich kierunków, wzniesień nad poziomy i dolin poniżej oczekiwań a także legend i zbiorników wodnych.
- Powitajmy maleńkiego i Maryję, maPkę jego!
Kolędowanie trwa w naszym domu cały rok. Jagienka ma repertuar wąski, ale za to ciągle go szlifuje. Druga wersja brzmiała: "I Maryję maTę jego". Matka się podkłada...


Wprawne oko dojrzy na tym obrazku dzieciątko, trzech króli, bydlęta tuż przed klęknięciem, pastuszków i chlew. Przepraszam, stajenkę. 




niedziela, 31 stycznia 2016

Plusplusquamimperfectum


Na ekranie w związku z klimatami frakowo-muszkowymi "Hallo Szpicbródka czyli ostatni występ króla kasiarzy" - Fronczewski i Kownacka w miłosnym pas, Kwiatkowska z roztańczonymi nogami i Kobuszewski jako tajniak. A w teatrze "Czerwony Młyn" jako krawiec niejaki Salomonowicz, który bardzo przypomina nam Sebka. Zosia po krótkim rzucie okiem przychyla się do opinii:
- Sebek jak był stary.
W gramatyce polskiej to rzadkie zastosowanie "absolutnie nie istniejącego przeszłego czasu teraźniejszego dokonanego w przeszłości".  

piątek, 29 stycznia 2016

Wyższa gramatyka

Tata w desperacko-romantycznym porywie postanawia przypomnieć sobie chwalebną przeszłość i podciąga się na drążku oświetlając Mamę i resztę rodziny gołą klatą nieprzystającą do standardów depilacji panujących w świecie fashion. Zosia ma jedno pytanie:
- Tata, kiedy będziesz miał mięśnie?
Przychodzi moment, gdy trzeba dziecku wytłumaczyć, co to jest czas przeszły dokonany.

Nie żebym szpanował, że kiedyś miałem, ale kiedyś miałem. I szpanuję.
  

piątek, 22 stycznia 2016

Imię dla kota

Czytanie bajki o kocie Filemonie i jego zblazowanym prawdopodobnie ojcu - zawodowym abnegacie Bonifacym przypomniało o zeszłorocznym kocim holokauście - zginęły koty u obu dziadków, u nas los dopadł Grubego i Stefana. Trzeba to było jakoś ukoić:
- Jak się przeprowadzimy, to sobie jakiegoś kota weźmiemy Zosiu. A jak go nazwiemy?
- Może Mruczek?
- Jak będzie ładnie mruczał, to tak. A jak będzie w łaty, to jak go nazwiemy?
- Włatek.
W dokumentach będzie Włatysław.

wtorek, 19 stycznia 2016

Historia to bajka.

Rozmowa w domu schodzi na pewnego znajomego Tadeusza, który jest w drodze (zarówno znajomość, jak i bycie w drodze wspomnianego Tadeusza są wysoce metaforyczne). Oczywiście rodzice błyskają wyrafinowanym dowcipem słownym, bazując na latach doświadczeń i ogólnym poczuciu błyskotliwej abstrakcji:
- Tadeusz, wajchę przełóż!
Zosia wybucha oczekiwanym śmiechem i dorzuca swoje 2 grosze:
- Tadeusz Kopciuszko!
Ktoś jeszcze śmie narzekać, że świadomość historii narodowej urąga w kraju nad Wisłą? Skoro przedszkolak świadomie przypomina wodza, który śmiałym atakiem mysich kosynierów przeważył losy bitwy pod Racławicami? Naczelnika, który to własnym pantofelkiem zdobył armatę Bartosza Głowackiego? Bohatera Wojny o Niepodległość Stanów Zjednoczonych, gdzie to decyzja o szaleńczej szarży karet z dyni umożliwiła zwycięstwo w bitwie pod Saratogą?
Nasza historia to bajka a nasza bajka to historia. Warto o tym pamiętać, żeby nie zapomnieć. No.


Ktoś ma inną wizję historii? Proszę skonsultować z naszymi ekspertkami.

niedziela, 17 stycznia 2016

Koń Ugacja

Koniugacja na sankach w wykonaniu Jagienki:
- Ja zjadę. A ty też będziesz zjadać?
Gramatyka języka polskiego ma w sobie pewien paradygmatyczny kanibalizm, nieprawdaż? (Jeżeli ktoś wie, o czym mówię, niech mi powie).

czwartek, 14 stycznia 2016

Odpukiwanie w niemalowane.

Klasyka slapsticku. Jagienka spada jednocześnie z dwóch krzeseł pod stół, po drodze uderza o blat i ląduje z zupełnie nie komediowym płaczem i w pozycji mało klasycznego nocnego telemarka. Należy ustalić pewne fakty:
- Gdzie się uderzyłaś Jagienko?
Jagienka w rzednącej mżawce łez wskazuje na stół.
- Ale w co się uderzyłaś?
- W krzesło!
 W takich wypadkach trzeba mebel przytulić albo wezwać stolarza pierwszego kontaktu.


Niektórzy są po prostu za szybcy - dla starych i dla migawek aparatu.

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Homofony

Wyprawa do Izerbejdżanu w poszukiwaniu zimy, białego proszku i ogólnego poślizgu.
- A może spotkamy Jack'a Frost'a? - deklinacja anglosaskich nazwisk to jedna z zabawnych właściwości języka polskiego (acz nie tak zabawna, jak czeska deklinacja wyżej wspomnianych).
- Ale Zosiu, żeby spotkać Jack'a Frost'a, to trzeba w niego wierzyć.
- Jak to, to on ma wieżę?
Homofony to druga zabawna właściwość języka polskiego. Ortografia to trzecia, ale najmniej zabawna z tych trzech.



Wielka wyprawa małej Zosi.

wtorek, 5 stycznia 2016

Chęć radości

 Jagna pełna roszczeń w kwestii artystycznej:
- Chcę malować farbami! Hurra! Chcę!
 Trzeba się cieszyć, z tego, co się chce, a nie z tego, co się ma.

niedziela, 3 stycznia 2016

Oblicza zbrodni

 Jagienka z permanentną premedytacją pod ewidentną inwigilacją dokonuje czynu moralnie wątpliwego acz o raczej małej szkodliwości społecznej, wrzucając bardzo drobne zabawki za kosz z brudną bielizną. Potem w kierunku zaskoczonego bezrefleksyjnością czynu i zupełnie pozbawionego reakcji nadzoru rodzicielskiego pada prowokacyjne zapytanie:
- Dlaczego to zrobiłam?
Bezrefleksyjność była pozorna. Trzeba zrobić fakultet z psychologii dziecięcej albo z resocjalizacji. 


Tymczasem Zosia przebiera się za Gandalfa i psychoanalizuje Golluma. Takie czasy.

sobota, 2 stycznia 2016

Niedopowiedzenia

Topwszechczasowy Noworoczny wieczór z radiową Trójką. Powoli przygasające gdzieś tam światła wielkich miast tudzież gdzieś tu średnich wsi i już ledwo tlące się w oczach światełka świadomości małej Jagienki. Ostatnim wysiłkiem umysłu córeczka rzuca w rytmie doorsowskiego "Riders on the storm" (miejsce 6):
- Mam dwie rączki...
I cisza. Sen jak doorsowski "The End" (miejsce 54) zapada nieubłaganie. Szamański trans Jima Morrisona skłania do paradoksalnie trzeźwych wizji przyszłości: mam dwie rączki, mam rozum, dam sobie radę w życiu.
Na pewno to chciała powiedzieć. Optymiści mają w życiu łatwiej.  


Na zdjęciu Jagienka i rączka. Jedna rączka. Zośki.