piątek, 20 czerwca 2014

Poważne pytania

"Poważne pytania"

Pierwsze poważne pytania bywają całkiem inne, niż te, na które się przygotowaliśmy:
- Tato, a czy nietoperze mają zęby?
Tata miał biologię ostatnio w podstawówce, a gimnazjum nie ukończył. Na szczęście czytał Fiedlera i zna się na Arkadych oraz wampirach (wampiry są wszędzie!):
- Mają, córeczko, takie małe jak igiełki.
- A szczury mają zęby?
Ha, tutaj przekonanie graniczy z pewnością:
- Mają Zosiu, też takie małe ostre igiełki.
- No. Szczury gryzą chłopaki.
 Pomyłka w bierniku czy dziecięca nadświadomość? Nie zastanawiajmy się, kto kogo i dlaczego. To taki świat, gdzie każdy każdego ot tak. A mogła spytać, skąd się biorą dzieci.

wtorek, 10 czerwca 2014

Władca Buraczków

"Władca Buraczków"

Obiad pod jaworem, nie ma lipy: młode ziemniaki z koperkiem i masłem, kalafior z tartą bułką i pieczone młode buraki w oleju lnianym z sezamem plus kefir z zieloną pietruszką. Zośka skupia się na ziemniakach, w porywach na ziemniakach kalafiorowych - na tych ostatnich minimalnie i tylko z powodu tartej bułki.
Namawianie dziecka do jedzenia to sztuka podobna do tradycyjnej gruzińskiej tamady, czyli toastu. Unikalna i jednorazowa, wynikająca z kontekstu, czasu i miejsca. Tudzież z przyswojonej popkultury:
- Zosiu, jedz, hobbici takie buraczki bardzo lubią. A my wszyscy jesteśmy hobbitami.
- Ja nie jestem hobbitem - dla nie zjedzenia buraczków Zośka gotowa jest wyprzeć się każdej tożsamości.
- A kim jesteś?
- Gandalfem.
Fakt, ta dziewczyna bywa czarująca.


Rekonstrukcja ataku na Wichrowy Czub - Czubatka, październik 2013. Tata wśród czubów. Zdjęcie Damian Lickindorf.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Z miłości do...

"Z miłości do..."

W radiu reklamują płytę Joszka Brody "Debora". "Z miłości do żony" - koniec cytatu i początek przemyśleń. Mają ośmioro dzieci, a on, zamiast zmieniać pieluchy, gotować obiadki albo odprowadzać do szkoły, zamyka się w studiu, w ciszy i spokoju, i nagrywa płytę z miłości do żony, która się tą czeredą zajmuje.
Nie znam szczegółów (pikantnych też nie), ale zazdroszczę. Może nagrać Ci coś kochanie? Z miłości?  




niedziela, 8 czerwca 2014

Festiwal Niedosłyszeń

"Festiwal Niedosłyszeń"

Niedosłyszenie to choroba zawodowa muzyków, więc w zasadzie każdy festiwal muzyczny można powiązać z niedosłyszeniami. Że ja jestem głuchy? Sam jesteś głupi!
Dziś u babci festiwalowa niedziela połączona z tradycyjnym dwudaniowym obiadem z deserem. Babcia oplata wnuczki komentarzami z wprawą godną opolskiego konferansjera:
- Jagienka siedzi jak królowa.
Odpowiedź Jagienki jest niemal instynktowna:
- Mu!
Zjadanie sylab odbywa się nie tylko na poziomie nadawcy, ale też odbiorcy. Na szczęście krowy mają żołądek podzielony na cztery, więc nie takie sylaby przełkną, strawią i wydalą.
Czas wychodzić. Babcia pilnuje porządku:
- Jeszcze Zosi sukienka...!
Zosia podłapuje w lot:
- Jeszcze Zosi cukierka! Dać!
Córki mamy bystre i/albo niedosłyszące. Materiał na gwiazdy muzyczne jak nic.
Jak nic...

  

sobota, 7 czerwca 2014

Muzyka łagodzi

"Muzyka łagodzi"

Śpiewająca reprymenda jest łatwiejsza do przełknięcia. Zwłaszcza w postaci trawestacji popularnej niedawnym czasem melodyjnej pioseneczki zespołu Domowe Melodie o wiele mówiącym tytule:"Grażka". Ilość sylab się zgadza:
- Zośka, Zośka... - w trzech kropkach kryje się nagana tudzież groźba nie pójścia do nieba. Zośka bierze swoje zbawienie w swoje ręce, nie zmieniając tonacji przekształca skalę molową na durową (bo u nas jest "Zośka grożona")i przerywa mamie w pół nuty:
- ... niech żyje, żyje nam!
 Zachowanie pozostawia wiele do życzenia, acz muzycznie nic do zarzucenia.


TrubaMol (jak urośnie będzie TrubaDur) z orzechową gitarą.

piątek, 6 czerwca 2014

K.O.

"K.O."

Czasami sens jest równie blisko, co daleko:
- Jagienko, jak robi kot?
- Ko!
Zaliczamy odpowiedź numer jeden. Przecież kot jest na literę ko. Druga próba:
- A jak robi koń?
- Ko!
Z tych samych powodów odpowiedź numer dwa dostaje prawie maksimum punktów plus świetne noty za styl. Mówić "ń" nauczysz się w swoim czasie. Pisać na komputerze też. Pani w kasie PKP się nauczyła, to ty też nie będziesz gorsza.
- A jak robi kogut?
- Ko!
Kogut też jest na ko. Poza tym koguty ród swój wiodą z jaj, zaś jaja, wiadomo, są dwa. Nie wspominając o tym, że piłka jest okrągła. Czas na pytanie numer cztery:
- A jak robi kura?
- Ko!
Duma z córeczki nokautuje nasze ega. Ale o borsuka jej nie spytamy.

Słynny kot Wiewiór zwany Grubym w obiektywie prawie tak samo słynnej Julii Dunin


niedziela, 1 czerwca 2014

Rejs

"Rejs"

Rozstanie jest bliskie.
Pijana w sztok wrażeniami dnia Jagienka postanawia urwać się z matką z imprezy w Rudzicy aby, ulegając przerażającej sile nałogu, nachlać się mleka przed mocno przereklamowanym spaniem. My z Zosią mamy pozwolenie na dyspensę, czyli możemy zostać dłużej, a do domu podwiezie nas pan Tadeusz.
Córkę, prawie trzyletnią, poinformować należy należycie:
- Zosiu, mama jedzie do domu z Jagienką, a my wrócimy z Tadkiem.
Oczy Zośki zapalają się jak latarnie morskie:
- Statkiem?! Tak, statkiem!!!
Na obietnicach można nieźle popłynąć. I potem znowu będzie, że tata bujał.
Normalnie rzygać się chce.

retrospekcja:
Ciut ponadroczna Zośka wracała z rodzicami promikiem z wysp Arran na niemal stały irlandzki ląd. Sztorm miał siłę śpiewu Klenczona, acz mimo rzutów promem na przestwór oceanu nikt na pokładzie nie wołał ani nie vomitował. Ludzie, choć z pęcherzami pełnymi nadziei, to na wszelki wypadek żegnali się z życiem, załoga próbowała grać chojraków, mama się modliła, tata śpiewał szanty. Wszystko dla zabicia strachu.
Zośka spała.
Od tej przygody mama poprzysięgła nie wsiadać na środki transportu nawodnego.
 Możliwe, że tego wieczoru spłodziliśmy Jagienkę.