środa, 1 kwietnia 2015

Tak i nie.

Jest taki równoważnik zdania mieszczący w sobie ogromną ilość treści w stosunku do bardzo niewielkiej objętości formy. Całokształt mieści się w dwóch słowach: "tak nie". Jak w zdaniu: "Jagienko, tak nie!".
Oba wyrazy traktowane są w tym przypadku silnie przysłówkowo, czyli odpowiadają na pytanie: "jak?". "Tak" - czyli tak, jak Jagienka akurat robi, rysując na ten przykład długopisem po ścianie, przyciskając na tyle mocno, że powstają nie tyle malowane, co rzeźbione freski. "Nie" - nie chcemy takich fresków. "Tak nie" - no bo przecież "tak" - długopisem można rysować, ale po kartce. "Nie" - nie mogę patrzeć na te bohomazy!
Jakby tak się bardziej zastanowić, to nie wiem, czemu nie chcemy takich fresków na naszych jakże dawno malowanych ścianach. Może jesteśmy po prostu starymi, nie lubiącymi zmian zgredami, których stać tylko na quasi-gramatyczne dywagacje. Ja mogę się podpisać, za Mamę nie ręczę. Tak czy nie?