niedziela, 28 lutego 2016

Bajka na niedzielę.

Zosia zagadkowo-abstrakcyjna przy niedzieli:
-Tato, jaka jest smakowita bajka?
Mieliśmy zabawę przy zgadywaniu. Miejcie i Wy.

piątek, 26 lutego 2016

Intuicyjna dysertacja.

Zosia stawia nas przed naukowym dylematem:
- Tata, wiesz jak się nazywa płukanie nosu?
Chciałbym utrzymać autorytet erudyty w domu, ale nie potrafię. Dlatego też nie czepiam się nosa. Odpowiedź jest natychmiastowa:
- Alhologia.
Szok informacyjny jest tak duży, że rzucam się w wir poszukiwań potwierdzenia. W międzyczasie rozważam kwestię pomylenia alhologii z archeologią, w kontekście wykopalisk w narządzie węchu. Alhologii nie znajduję, ale wiedząc, że bezdźwięczne h piszemy wtedy, gdy w wyrazach pokrewnych wymienia się m.in. na g, przerzucam ciężar eksploracji na algologię. I tutaj następuje znany naukowcom "Efekt Eureki" zwany też "Syndromem Bingo". Algologia to inaczej fykologia - czyli nauka o algach. Kontekst rozmywa się w morzu wątpliwości, ale okazuje się, że algologia to też synonim algezjologii, czyli nauki zajmującej się badaniem i leczeniem bólu. Zośkę boli nos.
 Jesteśmy w domu. Właśnie z tego powodu.
Kurde, jak ona na to wpadła????

wtorek, 23 lutego 2016

Turpizm.

Zosia w stanie najwyższego obrzydzenia używa metafory (co samo w sobie bywa nieprzyjemne):
- Fuj, to jest takie obrzydliwe, że nawet gołąb by tego nie zjadł.
Podobno kiedyś na krakowskim balkonie ktoś w przypływie rozpaczy nakarmił gołębie chemią toaletową. Żrące ptactwo zeżarło żrące pastylki. Na drugi dzień problem nie zniknął, tylko był niebieski i inaczej pachniał. Innymi słowy, córeczko, gołębie są w stanie zjeść różne rzeczy i przeżyć. Czasami mocno przeżyć, ale zawsze przeżyć.

Turpizm to umiłowanie brzydoty. Próbuję wymyślić jakiś związek z powyższym obrazem. Trochę to potrwa.



poniedziałek, 22 lutego 2016

Tautologika.

Najważniejszy jest realistyczny plan:
- Puścisz mi Chuchatka, ale najpierw posprzątamy porządek, tak? - Jagienka w swej instynktownej dziecięcej mądrości wie, że sprzątanie porządku jest szybsze niż zamiatanie chaosu - wszak lwia część roboty została już wykonana. Tyle teoria. Praktyka leży. Na podłodze.  

czwartek, 18 lutego 2016

Gusta.

W drodze z Goerlitzkiego Zoo Jagienkę dopada chęć wymiany myśli i wrażeń tudzież utrwalenia wiadomości z dziedziny szeroko pojętej fauny tudzież (jak by nie patrzeć) flory:
- Tata, a konie lubią siano?
- Bardzo - odpowiadam zgodnie z najlepszą wiedzą, bez konsultacji z jakimkolwiek koniem.
- A ja nie lubię.
 De gustibus non est disputandum.

Po lewej krecik w formie zosinej używającej narzędzi, po prawej krecik jednokomórkowo-jagienkowy.



niedziela, 14 lutego 2016

Płyno-konkretyzacja

Sytuacja jest medyczna, dieta jest płynna a kubki są dwa:
- Zosiu, pij wodę, bo jak nie będziesz piła wody, to się odwodnisz.
Ważna jest płyno-konkretyzacja:
- A jak nie będę piła herbaty, to się odherbacę?
Dobrze, że nie jesz pieprzu, córeczko.

wtorek, 2 lutego 2016

Właściwy kierunek kolędowania.

Matka jak drogowskaz, jak GPS, pełna wskazówek, właściwych dróg, odpowiednich kierunków, wzniesień nad poziomy i dolin poniżej oczekiwań a także legend i zbiorników wodnych.
- Powitajmy maleńkiego i Maryję, maPkę jego!
Kolędowanie trwa w naszym domu cały rok. Jagienka ma repertuar wąski, ale za to ciągle go szlifuje. Druga wersja brzmiała: "I Maryję maTę jego". Matka się podkłada...


Wprawne oko dojrzy na tym obrazku dzieciątko, trzech króli, bydlęta tuż przed klęknięciem, pastuszków i chlew. Przepraszam, stajenkę.