sobota, 1 lutego 2014

Polot

"Polot"

Jeśli chodzi o bezczelność w podejściu do świata - są dwie szkoły. Wschodni mistrzowie, zwani czasami senseiami (a czasami, zwłaszcza przez zmęczonych uczniów w momentach kryzysu - bezsenseiami), twierdzą, że pokora i samokrytyka to immanentna cecha wielkich umysłów i serc. Edward Stachura, odkrywca cudnych manowców, twierdził natomiast, że wszyscy cisi i pokorni to wicekróle życia.
- Nie mam polotu, nie mam polotu! - zwykła śpiewać Zośka od kiedy ukończyła 1,5 roku. A potem brała dwa grzebienie, duży i mały, i odgrywała scenkę z tatą-grzebieniem i Zosią-grzebieniem, namawiającymi się na czesanie prawie łysej Jagienki. Albo robiła z mydła telefon i dzwoniła do babci, żeby zamówić pierogi.
A za oknem sypał śnieg, lekki jak łupież bogów.
Jeżeli to jest brak polotu, to ja jestem helikopter.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz