Rozmowa w domu schodzi na pewnego
znajomego Tadeusza, który jest w drodze (zarówno znajomość, jak i
bycie w drodze wspomnianego Tadeusza są wysoce metaforyczne).
Oczywiście rodzice błyskają wyrafinowanym dowcipem słownym,
bazując na latach doświadczeń i ogólnym poczuciu błyskotliwej
abstrakcji:
- Tadeusz, wajchę przełóż!
Zosia wybucha oczekiwanym śmiechem i
dorzuca swoje 2 grosze:
- Tadeusz Kopciuszko!
Ktoś jeszcze śmie narzekać, że
świadomość historii narodowej urąga w kraju nad Wisłą? Skoro
przedszkolak świadomie przypomina wodza, który śmiałym atakiem
mysich kosynierów przeważył losy bitwy pod Racławicami?
Naczelnika, który to własnym pantofelkiem zdobył armatę Bartosza
Głowackiego? Bohatera Wojny o Niepodległość Stanów
Zjednoczonych, gdzie to decyzja o szaleńczej szarży karet z dyni
umożliwiła zwycięstwo w bitwie pod Saratogą?
Nasza historia to bajka a nasza bajka to historia. Warto o tym
pamiętać, żeby nie zapomnieć. No.
Ktoś ma inną wizję historii? Proszę skonsultować z naszymi ekspertkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz