Filharmonia Jeleniogórska nawiedza
regionalne przedszkola w celu szeroko pojętej edukacji muzycznej
tudzież, nie ukrywajmy, przede wszystkim z zamiarem dorobienia do
pensji. Naszym dzieciom też przygrywa.
- Dzisiaj był koncert, był kordeon,
skrzypce i gitara - Zosia relacjonuje z umiarkowanym entuzjazmem. Z
drugiej strony umiarkowany entuzjazm to jak opowieść z pokazywaniem
i podskokami, zwykle na pytanie "co tam w przedszkolu"
odpowiedź brzmi: "nic" w najlepszym wypadku "było
fajnie".
- Fajny był koncert? - Tata, jako
chemik-amator, zagaja dla zasady.
- Fajny, ale ty grasz lepiej na
gitarze, bo pani grała tak (ruch ręki delikatny jak głaskanie
chomika pod brodą), a ty grasz tak (ruch ręki szybki malowanie
płotów na, nomen omen, akord).
A podobno nikt nie jest Hendrixem we
własnym domu.
Zagranie e-molu wymaga skupienia. (zdjęcie z wrocławskiego Antykabaretu)