Człowiek dowiaduje się w
najbardziej nieoczekiwanych i mroźnych styczniowych sceneriach, że
ma dom z akwenem wodnym. I wcale nie chodzi o wodę w piwnicy. Trzeba
uważać na dywan, żeby nóg nie zamoczyć. A na brzegu, czyli na
gołej podłodze, siedzą syrenki. Syrenka Jagienka co jakiś czas
wplata w wypowiedź słowo "płetła". To słowo w tych
ustach to lek na zimową melancholię.
W rozmach luźnych i
niezobowiązujących dochodzi jeszcze problem rzeczy niezbędnych pod
wodą. Po krótkich przemyśleniach ręcznik wygrywa ten plebiscyt.
Zastanawialiście się, po
co syrence pod wodą ręcznik? Na pierwszy rzut oka i umysłu to kwestia
podobna do ryby i jej potrzeby posiadania roweru. Ale mogę się my(d)lić.
Syrenka Warszawsko-Studniszczańska (Dolna) z płetłą z czapki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz