poniedziałek, 9 października 2017

Syndrom Wuja

Łatwo jest rozpoznać bezdzietnego wujka tudzież ciotkę, która w zastępstwie rodziców wzięła dziecko na plac zabaw. Otóż wuj ów czy też ciotka bawią się z dzieckiem na placu zabaw, podczas gdy przeciętny rodzic wykorzystuje sytuację na nadrobienie lektury na ten przykład ostatniego numeru Przekroju, który czyta już od dwóch miesięcy czy też książki z biblioteki, która czeka na miesiąc bez kar już od dwóch lat. Częściej nadrabia zaległości w elektronicznych (prze)nośnikach informacji, ale ja się na tym nie znam. W ekstremalnych przypadkach przynosi się skarpety do cerowania (na tym znam się ciut). Oczywiście sytuacja placozabawowa nie chroni od konieczności interwencji, bo przecież dziecko będzie piszczeć, że ktoś sypie piaskiem albo żeby je zdjąć z wysokiej ślizgawki.
Takie spostrzeżenie zmęczonego Taty. Marzy mi się „Syndrom Wuja”.
Tymczasem Zośka naprawdę nieźle rymuje. Ja te jej wierszyki naprawdę nieźle zapominam, ale jeden udało mi się zapamiętać:

Swój strój zdjął wuj
No a ciotka się umyła
No i majtki założyła

Treść może mało odkrywcza, ale forma, rym i rytm, bardzo zgrabne. Utwór powstał oczywiście na basenie. Zapewne dedykowany wujkom i ciotkom, którym jeszcze chce się pobawić. Oj, pobawić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz