poniedziałek, 4 lutego 2019

Zwycięski patriotyzm

Jako, że nie mamy telewizora, dzieci mamy lekko telewizyjnie upośledzone, choć to się nie odbija tak bardzo na stosunkach interpersonalnych, jak się obawialiśmy. Nie ma rówieśniczego ostracyzmu z powodu nie obejrzenia ostatniego odcinka serialu. I całe szczęście. W ramach odmiany w niedzielę wnuczki oglądały z Dziadkiem skoki narciarskie. Były emocje, Stoch wygrał, Polacy w czołówce. W drodze powrotnej od Dziadków Zosia zagaja w ramach nowych doświadczeń:
- Polacy są dobrzy w skokach narciarskich, prawda?
- Dobrzy, bardzo dobrzy – rodzice odpowiadają zgodnie z najlepszą wiedzą.
- I w siatkówkę też? – w sensie oglądania zdarzeń sportowych jesteśmy ogólnie rodzinnie ciut upośledzeni, więc trzeba co jakiś czas ugruntować wiedzę lub choć podejrzenia.
- Mistrzowie świata – odpowiadamy z dumą. Rodzice są od tego, żeby wiedzieć. Albo choć przypuszczać.
- A w piłkę nożną nie? - Zosia pozyskuje wiedzę ze szczątków informacji stąd i zowąd.
- Nie. Bardzo nie.
Jagienka przysłuchuje się rozmowie i wtrąca rezolutnie:
- Polacy zawsze wygrywają.
I to się nazywa niewinny patriotyzm.
Niech to trwa. Teorię chwalebnych porażek i dumy z honorowych klęsk dzieci przyswoją z mlekiem systemu już niebawem.


Jeżeli chodzi o sport, to wolimy czynnie niż biernie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz