czwartek, 28 sierpnia 2014

Psychoanaliza

"Psychoanaliza"

Spałem już w wielu niewygodnych sytuacjach.
Na przykład na budowie gdzieś w północnych Włoszech. Na wale przeciwpowodziowym koło Dublina. Na takim jednym wielkim kamieniu w Himalajach. Albo na stole pod schroniskiem Hoernlihuette w drodze na Matterhorn.
Rany, jak ja się wtedy wyspałem. Na tym stole zwłaszcza. Dużo świeżego powietrza, cisza, spokój, ciepły śpiwór i niebo gwieździste nade mną. To nie kant, tak było.
A we własnym łóżku, szerokim i nie za miękkim się nie wysypiam. Kiedy Jagienka kopie mnie w głowę, metodycznie próbując złamać mi nos (na razie na szczęście udaje się jej tylko złamać mi noc) tęsknię za tym stołem.
Artur B. zwany Blachą, z którym zdobyłem Matterhorna, nie kopał tak jak Jagienka, nie szarpał przez sen za włosy jak Zośka ani nie przytulał się tak ciasno jak Agata.
Tęsknię za Blachą. Czy mam problemy z tożsamością seksualną, panie doktorze? Czy za małe łóżko?


Na ławce też chyba kiedyś spaliśmy


Czy Matterhorn nie przypomina jakiegoś symbolu, panie Freud?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz