Niedzielny obiad wchłonięty z wszystkimi porami – ideę żywienia się z własnego ogródka od czterech miesięcy wprowadzamy w czyn. Czas na ciąg dalszy święcenia dnia świętego (jak każdego zresztą):
- Zosiu, chcesz coś na deser?
Zosia, wskazując na talerz wylizany do czysta po solidnej porcji godnej bohatera:
- Chcę coś na obiad.
Powstańcie, których dręczy głód. Swoją drogą ile można jeść leczo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz