- Oddajcie te cycki, bo to moje.
- Ale dzieci nie mają takich cycków.
- Ale to moje!
- Nie twoje, bo ty masz małe.
- Mój kuzyn ma telefon i zadzwoni na policję!
- No i co?
- No i będziecie musiały oddać.
- A ja też mam telefon.
- Ale mój kuzyn ma prawdziwy!
- Ja też. Zobacz.
Konsternacja na widok Zośkowej bezbateryjnej komórki (wycyganionej od dziadków) trwała mgnienie:
- I co z tego?! Mój kuzyn ma większy.
- A nasza mama ma jeszcze większy!
- A w ogóle to moja Zosia jest większa. Przymierzcie się!
- To moje cycki, bo wczoraj tu byłam i zgubiłam.
- To nie twoje cycki! Bo dzieci nie mają cycków!
Ta uwaga celnością swoją zmieniła tor Zuzinej argumentacji:
- No dobra, żartowałam, to mojej mamy!
- Nie-e! - zaprzeczenie z podwójnym „e” ma poczwórną moc!
- Oddajcie mi te cycki!
- Nie oddamy, bo to nam dał wujek.
- Wujki nie mają cycków!
- Ale znalazł.
- A moja mama zgubiła!
Rozmowa płynęła. Aż do momentu gdy nieopodal rozebrał się do naga bezpruderyjny czeski trzylatek i Jagna zauważyła rezolutnie:
- Fajny siusiak.
Siostry Sisters i cycki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz