"Prezent simple"
Scena poranna. Dziewczyny
dokazują swego, atmosfera luźna jak piżamy, zabawa trwa. Ale nic,
co ludzkie, nie trwa wiecznie a nic, co dobre, nie jest mi obce.
Zośka przypomina sobie, że ech ta dzisiejsza młodzież ma bardzo
roszczeniowy stosunek do świata i że też musi wypełnić normę:
- Chciałam prezent!
Taki ze mnie święty
Mikołaj, że ho ho ho:
- A jaki prezent?
Konkretyzacja to nie jest
silna strona Zośki. Chyba, że ogólna konkretyzacja. Czyli
szczegółowa holistyczność:
- Dla mnie taki żółty. A
dla Jagienki różowy.
Ha! Rzut oka w bok.
Przewrót w tył. Jakieś dawno zapomniane balony pod krzesłem. Ha!
- Proszę córeczki. Dla
ciebie balon różowy, a dla ciebie żółty.
Zastanawiam się, czy
jestem taki sprytny, bo udało mi się wybrnąć, czy Zośka miała
na myśli właśnie balony?
W każdym razie wszyscy są
zadowoleni i nikt nie czuje się zrobiony w balona. I o to chodzi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz