Zosia w stanie najwyższego obrzydzenia
używa metafory (co samo w sobie bywa nieprzyjemne):
- Fuj, to jest takie obrzydliwe, że
nawet gołąb by tego nie zjadł.
Podobno kiedyś na krakowskim balkonie
ktoś w przypływie rozpaczy nakarmił gołębie chemią toaletową.
Żrące ptactwo zeżarło żrące pastylki. Na drugi dzień problem
nie zniknął, tylko był niebieski i inaczej pachniał. Innymi
słowy, córeczko, gołębie są w stanie zjeść różne rzeczy i przeżyć. Czasami mocno przeżyć, ale zawsze przeżyć.
Turpizm to umiłowanie brzydoty. Próbuję wymyślić jakiś związek z powyższym obrazem. Trochę to potrwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz