Ostatnimi czasy Jagienka budzi się i w
ogóle nie bredzi. Znajduje się w czymś w rodzaju kontrmaligny,
jest trzeźwa do nieprzytomności.
- Czekoladkę! - ledwie otworzy oczy,
ma bardzo konkretne wizje przyszłości. Niepokojąco słodkie.
Rodzice są gorzcy jak rzeczywistość
i kwaśni jak zasady:
- Najpierw trzeba zjeść śniadanie!
Co chcesz na śniadanie?
Jagienka spogląda na nas chytrze:
- Chcę czekoladkę.
To ma sens.
Jasne cele. Albo ciemne. Z orzechami albo bez.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz