poniedziałek, 12 stycznia 2015

Atawizm

Mama z Tatą ćwiczą przy stole wrodzone i nabyte zdolności lingwistyczne, w celu lepszych kwalifikacji przy szukaniu pracy w byłej DDR:
- Ja?
- Ja Ja.
- Eier.
- Jaja, natuerlich.
Zosia patrzy na nas z niepokojem, by nie powiedzieć ze strachem. Coś w jej umyśle przypomina o instynktownych zachowaniach nie tak odległych przodków. Ręce same podnoszą się do góry:
- Nie mówcie tak, bo ja się denerwuję.
 Nieśmiertelny duch Andrzeja Rosiewicza przypomina, że w kuchni przy dziecku nie wolno.

1 komentarz: