środa, 6 marca 2019

Summa Summarum

Urodziny w obrębie galerii handlowej niosą ze sobą szereg niebezpieczeństw wszelkiego autoramentu. Starszy pan ochroniarz zatrudniony w dużym sklepie odzieżowym (chyba znanej marki, ale się nie znam) był w szoku widząc bandę dzieci atakującą stoiska działu dziecięcego. Za to mu raczej nie płacą na zasłużonej emeryturze w ciepłej atmosferze. Na szczęście z pomocą reagujących z delikatnym opóźnieniem rodziców przetrwał szturm.
Jagienka też brała udział w tym rekonesansie. A potem, z całkowitą pewnością siebie i niefrasobliwością godną Kleopatry szykującej się do kąpieli w oślim mleku skierowała pytanie do osobistego ojca, w tym momencie traktowanego jak minister skarbu:
- Tata, masz sześćdziesiąt złotych?
- Mam – uśmiechnąłem się z zadowoleniem wywołanym posiadaniem takiej sumy.
- To daj – nadstawiona ręka nie przewidywała żadnych oporów ze strony rodzica.
- ? - tyle tylko potrafiłem powiedzieć rażony zaskoczeniem. I to nagłym.
- No daj – ponaglenie wyrażało pewność uzyskania żądanej sumy bez problemów, kłód pod nogi i źdźbeł w oku bliźniego.
- Ale po co? - wykrztusiłem wreszcie.
- Bo chcę sobie coś kupić.
Tak, szczerze mówiąc, podejrzewałem.
Potem była długa i ciężka rozmowa o kupowaniu, kapitalizmie, stawce za godzinę i innych okolicznych tematach. Ciężka nie tylko w kontekście grożącego strajku nauczycieli. Jagienka oczywiście się obraziła. A rodzice stwierdzili, że legendarny już w Zgorzelcu pan sugerujący przechodniom donację wysokości 50 groszy powinien zastrajkować i podwyższyć sumę, podawaną lekko bełkotliwie, acz jednakowoż dostatecznie wyraźnie:
- 60 złotych, 60 złotych.


Podobno pięknu należy pomóc. Ewentualnie zabezpieczyć. Na wszelki wypadek robimy zawsze dwie fotografie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz