sobota, 4 lutego 2017

Przepis

Wizyta u Mamy w pracy ma zwykle jakiś związek z muzyką. Tak bywa w Szkole Muzycznej, i to
zarówno pierwszego, jak i drugiego stopnia. Serio. Koncert jest całkiem udany, ale i tak musimy ewakuować się z auli z powodu nadmiaru przebywania w jednym pomieszczeniu obłożeni obowiązkiem spokojnego siedzenia na jednym miejscu bez gadania. U Mamy w gabinecie jest luźniej, poza tym jest pianino.
- Jagna, chcesz pograć? - propozycja nasuwa się sama przez się.
- Tak, ale potrzebuję przepis.
- Przepis?
- O taki – palec wskazuje na nuty.
Gdyby ktoś szukał łatwego przepisu na granie, to mamy. Mamy.


Zosia też lubi pograć z przepisu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz