Jako żeśmy to jacy tacy
nie w ciemię i nie w kaszę dmuchani, uczymy dzieci przez zabawę:
- Ein, zwei, drei, Haende
hoch! - swoją drogą uwielbiam ten tekst, gdy mam występki
sceniczne u sąsiadów z zachodu. Taka mała zemsta za dziadka w
obozie i okupację. Przy dzieciach łagodzimy wstrząs:
- Śmieszny język, prawda?
Jagienka jest jak Niewierny
Tomasz:
- No chyba tak. Pokaż mi.
Nie ma wyjścia. Chyba, że
przez usta. Chodzi przecież o to, żeby język giętki, nieprawdaż?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz