Tego nie da się uniknąć -
Jagienka uwielbia bawić się w zakupy. W dodatku jest gotowa
dopłacać do każdej transakcji, konkretną i zawsze tę samą sumę
- pięćdziesiąt sześć. Dzisiaj, obserwując jej przygotowania,
padło sakramentalne nieomal pytanie:
- Jagienko, idziesz na
zakupy?
Chęć odpowiedzi była tak
wielka, jak chwilowe-przejściowe problemy z dykcią:
- Na zapuky! Na zachuchy! Na
kupupy!
Wreszcie zwyciężył
pragmatyzm i ogólna komunikatywność:
- Idę kupę!
Nurt fekaistyczny chcąc
nie chcąc sam się kontynuuje. Ktoś pamięta czasy, jak w sklepach
gówno było?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz