Jest taki równoważnik zdania
mieszczący w sobie ogromną ilość treści w stosunku do bardzo
niewielkiej objętości formy. Całokształt mieści się w dwóch
słowach: "tak nie". Jak w zdaniu: "Jagienko, tak
nie!".
Oba wyrazy traktowane są w tym
przypadku silnie przysłówkowo, czyli odpowiadają na pytanie:
"jak?". "Tak" - czyli tak, jak Jagienka akurat
robi, rysując na ten przykład długopisem po ścianie, przyciskając
na tyle mocno, że powstają nie tyle malowane, co rzeźbione freski.
"Nie" - nie chcemy takich fresków. "Tak nie" -
no bo przecież "tak" - długopisem można rysować, ale po
kartce. "Nie" - nie mogę patrzeć na te bohomazy!
Jakby tak się bardziej zastanowić,
to nie wiem, czemu nie chcemy takich fresków na naszych jakże dawno
malowanych ścianach. Może jesteśmy po prostu starymi, nie
lubiącymi zmian zgredami, których stać tylko na quasi-gramatyczne
dywagacje. Ja mogę się podpisać, za Mamę nie ręczę. Tak czy
nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz