"Tao"
Wieczorne czytanie - po kolacji, na
którą były śledzie, aczkolwiek niestety "bez smaleca".
Jak namówić trzylatkę do jedzenia śledzi? Ha, przecież "Kot
Pirat, zwan Czarnowąsym Rogerem jadł tylko śledzie i smalec!"
Czy cytowanie samego siebie to oznaka
bycia guru czy raczej przejaw kiepskiego gustu? A może po prostu
autoreklama?
"Kot Pirat i jego załoga"
do nabycia niebawem, okazało się, że u wydawcy jest jeszcze
zapasik...
Ad rem - wieczorne czytanie. Na
tapecie "Mapy" państwa Mizielińskich. Pozycja świetna,
acz zbyt wielkiego formatu. Dosłownie, bez przenośni, bez wygody
przy czytaniu w łóżku. Nie szkodzi - Zośce. Oglądamy, opowiadamy
- bo na tym polega lektura ww. Akurat jesteśmy w Chinach.
- A tu są Himalaje córeczko. -
skupiam się na regionach mniej więcej znajomych.
- Aha. I się będziemy spinać.
- Tak jest Zosiu, w tym kraju trzeba.
Zosia nie zna jeszcze pojęcia
sarkazmu, ewentualnie, jako osóbka inteligentna i bystra, skojarzy
go natychmiast z katarem. Ma za to swoją wizję świata, jasną i
klarowną:
- Ty się będziesz wspinał na tą
górę, a ja na tą malutką - wybrała dla mnie Sagarmathę, czyli
Czomolumgmę, czyli Mount Everest! A dla siebie jakiś nieokreślony
sześciotysięcznik (oceniając proporcje na oko).
- Córeczko, pojedziemy razem! Albo do
Nepalu, albo przez Chiny. To są Chiny, wiesz?
- Uhum. Ja się będę wspinać na
takie małe Chinki, a ty na takie wielkie Chiny!
- Dobrze córeczko. Ewentualnie się
zamienimy.
Hm, ciekawe, co na to Sekretarz
Generalny Komunistycznej Partii Chin Xi Jinping? Ciekawe, co na to
mama?!
na zdjęciu czekan taty na Stok Kangri (6159 npm), mniej więcej w okolicach granicy indyjsko-chińsko-pakistańskiej.